A więc tak... oto mój pierwszy post i nie mam pojęcia jak go prowadzić i o czym mam pisać. Lecz trzeba jakoś przez to przebrnąć.
Jestem już po przeczytaniu kilku blogów ( tak właściwie 3 postów na 3 blogach ) i z tego co zaobserwowałem to muszę pisać o... niczym. Tak, taka jest prawda, o niczym.
Zawsze się zastanawiałem nad sensem blogów. Po co one są? Do czego służą? I po co ktoś w ogóle je czyta? Odpowiedź na te pytania jest jedna: dalej nie wiem.
Jeszcze kiedy mówimy o blogach modowych czy kulinarnych, to rozumiem ich sens, ludzie chcą wiedzieć jak modnie się ubierać, jak smacznie gotować i tak dalej.
Ale później natrafiłem ( przy trzecim blogu ) na niezwykle ciekawe zjawisko, blog w którym osoba pisząca opisuje swój każdy dzień. Czy jest podróżniczką? Nie. Aktorem? Nie. A może superbohaterem? Może przesadziłem, ale i tak NIE! Jest to zwykły szary Kowalski, który to opisuje jakie to smaczne płatki śniadaniowe rano zjadł. Następnie jaki to korek do pracy był długi oraz jak to nasz Kowalski się strasznie nadenerwował. I wtedy pomyślałem: serio?
Ludziom chce się to czytać? Naprawdę? Żeby ten kolega Kowalski miał chociaż jakiś talent pisarski, nawet bym zrozumiał, ale on piszę na poziomie przeciętnego ucznia gimnazjum! Nie obrażam go, bo sam nie jestem Czesławem Miłoszem, no ale proszę was!
Nie rozumiem czy ludzie tak niecierpliwie wyczekujący kolejnego posta na jego "wyśmienitym" blogu, mają tak nudne życie, żeby czytać o tym ile owy autor zrobił dziś sztuk na produkcji. Ja naprawdę tego nie rozumiem. Jeśli już ktoś ma pasję czytania tak "interesujących" wydarzeń to niech sięgnie po "Stary człowiek i morze" Ernesta Hemingwaya, chłop przynajmniej Nobla otrzymał.
Nie wiem. Może jestem za młody, żeby to zrozumieć, ale informacja o płatkach Chocapic (jeśli dobrze to piszę) i o ich wybornym smaku mnie pokonała.
To by było na tyle.
Do zobaczenia w kolejnym "niezwykłym" poście.
Na razie.
Jestem już po przeczytaniu kilku blogów ( tak właściwie 3 postów na 3 blogach ) i z tego co zaobserwowałem to muszę pisać o... niczym. Tak, taka jest prawda, o niczym.
Zawsze się zastanawiałem nad sensem blogów. Po co one są? Do czego służą? I po co ktoś w ogóle je czyta? Odpowiedź na te pytania jest jedna: dalej nie wiem.
Jeszcze kiedy mówimy o blogach modowych czy kulinarnych, to rozumiem ich sens, ludzie chcą wiedzieć jak modnie się ubierać, jak smacznie gotować i tak dalej.
Ale później natrafiłem ( przy trzecim blogu ) na niezwykle ciekawe zjawisko, blog w którym osoba pisząca opisuje swój każdy dzień. Czy jest podróżniczką? Nie. Aktorem? Nie. A może superbohaterem? Może przesadziłem, ale i tak NIE! Jest to zwykły szary Kowalski, który to opisuje jakie to smaczne płatki śniadaniowe rano zjadł. Następnie jaki to korek do pracy był długi oraz jak to nasz Kowalski się strasznie nadenerwował. I wtedy pomyślałem: serio?
Ludziom chce się to czytać? Naprawdę? Żeby ten kolega Kowalski miał chociaż jakiś talent pisarski, nawet bym zrozumiał, ale on piszę na poziomie przeciętnego ucznia gimnazjum! Nie obrażam go, bo sam nie jestem Czesławem Miłoszem, no ale proszę was!
Nie rozumiem czy ludzie tak niecierpliwie wyczekujący kolejnego posta na jego "wyśmienitym" blogu, mają tak nudne życie, żeby czytać o tym ile owy autor zrobił dziś sztuk na produkcji. Ja naprawdę tego nie rozumiem. Jeśli już ktoś ma pasję czytania tak "interesujących" wydarzeń to niech sięgnie po "Stary człowiek i morze" Ernesta Hemingwaya, chłop przynajmniej Nobla otrzymał.
Nie wiem. Może jestem za młody, żeby to zrozumieć, ale informacja o płatkach Chocapic (jeśli dobrze to piszę) i o ich wybornym smaku mnie pokonała.
To by było na tyle.
Do zobaczenia w kolejnym "niezwykłym" poście.
Na razie.